środa, 26 września 2012

Blondynka w jesiennym nastroju

Cóż, lato dobiegło końca i czas pędzi dalej nieubłaganie. Jesień na dobre zawitała i do Szkocji. 
Równonoc jesienna przywitała mnie słoneczną i wyjątkowo ciepłą pogodą, tylko po to, aby w niedzielę od rana obdarować ziemię ulewnym deszczem i porywistym wiatrem. Padało bite trzy doby, a dzisiaj po 5 rano większość mieszkańców zatoki Firth of Forth została obudzona burzą z prawdziwego zdarzenia! Bardzo gwałtowną i krótką, jak to burze do siebie mają :) Wzbudziło to nie lada sensację, szczególnie wśród spikerów radiowych (swoją drogą czasem z rana w radio można usłyszeć takie głupoty, że ręce opadają i wręcz chce się zawrócić w połowie drogi do pracy). A krajobraz? Zalane ulice, lokalne podtopienia i połamane drzewa na drogach. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć, bo gdy wyruszyłam do pracy było jeszcze ciemno :(
Myślę również, że i pierwszy sztorm mam za sobą i wydarzył się on dziś w nocy lub nad ranem. Ale nie na darmo mamy ludową mądrość głoszącą, że po burzy przychodzi słońce :) Już trochę po 9 rano niebo ponownie się rozjaśniło i wyszło słońce. Nawet jakby wiatr trochę osłabł.
W każdym razie jesień, jak każda pora roku w moim przypadku, przynosi zmiany. Po pierwsze: w raz z jesienią powróciły migreny (od soboty, dzień w dzień, po kilka godzin) i póki co najlepszym lekarstwem na nie jest sen :) Po drugie: przegląd garderoby jesienno-zimowej i nowa lista zakupów, na której główne pozycje, to przede wszystkim sweterki i golfy. Po trzecie: mocne postanowienie poprawy i racjonalne kupowanie kosmetyków ( z tym od jakiegoś czasu mam problem, ale podobno pierwszym krokiem w walce z uzależnieniem jest przyznanie się do niego ;) ) Po czwarte: większa aktywność na blogu :)
A Wy też doświadczacie jakiś jesiennych zmian? Np. nastroju? ;)
Jaka będzie tegoroczna jesień w Szkocji? Czas pokaże. Wiem, że na pewno trudno będzie o pięknie złocące się liście, ponieważ wiatry tutaj są tak silne, że brutalnie zrywają zielone liście z drzew, które nie mają szansy na dojrzewanie w słońcu.
Do następnego posta.... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz