niedziela, 7 października 2012

Blondynka recenzuje: korektory do twarzy i coś pod oczy

Kochane!
Dziś i jutro zamierzam nadrobić zaległości blogowe, więc trochę tego będzie :)

Zaczynamy od krótkiego przeglądu korektorów do twarzy, które miałam okazję używać przez ostatnie kilka miesięcy.

Na pierwszy ogień: dopasowujący się do skóry korygujący korektor True Match L'oreal Paris

Kiedy kupowałam go w komplecie z podkładem True Match miałam chwilę zawachania: jak korektor, który dopasowuje się do koloru skóry może być dobry? Już po pierwszym użyciu przekonałam się, że moje wątpliwości były uzasadnione. Ale po kolei.

pojemność: 5 ml
trwałość po otwarciu: 6M
kolor: 2 vanilla
konsystencja: płynna
aplikacja: za pomocą pędzelka - gąbeczki 
wydajność: niska
skład: aqua, cyclopentasiloxane, hydrogenated poliisobutene, glycerin, sorbitan isostearate, propylene glycol, titanium dioxide, ozokerite, phenoxyethanol, magnesium sulfate, disteardimonium hectorite, disodium stearoyl glutaminate, methylparaben, acrylates copolymer, alumina, butylparaben, sea salt, aluminium hydroxide, tocopherol, silica, zinc gluconate, magnesium aspartate, chamomilia recutita extract, matricaria flower extract, copper gluconate [may contain: CI 77891, titanium dioxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499,iron oxides, mica]

Korektor faktycznie dostosowuje się do koloru skóry i to jest jego główną wadą. Bo jeśli próbować zakryć czerwoną kropkę na twarzy, to z czerwonej robi się ona sina i ją i tak widać. To samo z zaczerwienieniem skóry. Czyli krycie praktycznie żadne.
Bardzo szybko się zużywa i pod koniec buteleczki niestety trudno go wydostać z dna.
Ponieważ korektor nie sprawdził się do maskowania niedoskonałości, próbowałam używać go do maskowania cieni pod oczami. W tym przypadku plusem okazała się płynna, kremowa konsystencja. Ale niestety: korektor ważył się w kurzych łapkach i nie maskował cieni. Dodatkowo po aplikacji bardzo szybko zasychał i pozostawiał smugi, szczególnie w trudno dostępnych miejscach. Kiedy się pojawiły - podkreślał suche skórki w okolicach nosa.

Jeśli chodzi o plusy, to na pewno konsystencja i gama kolorystyczna. Ładnie pachnie w przeciwieństwie do innych korektorów. Nic poza tym. Korektor mam od 3 miesięcy i tylko dlatego tak długo, że strasznie mnie wnerwiał brakiem maskowania czy ważeniem się. Przez to używałam go tylko w mało wymagających sytuacjach.

Na pewno więcej się nie zdecyduję na zakup korektora z tej serii, mimo że z podkładu True Match jestem zadowolona.

Zupełnym przeciwieństwem jest korektor w sztyfcie firmy Maybelline New York.

pojemność: 4.5 g
kolor: medium beige
konsystencja: stała (sztyft)
aplikacja: dowolna ( palec, pędzelek, bezpośrednio - niepolecane )
skład:  niestety dołączona do opakowania, naklejana ulotka uległa zniszczeniu i nie mogę odczytać składu
wydajność: średnia

Korektor jest wygodny w użyciu. Co do samych właściwości kryjących - tak jak wspomniałam wyżej - zupełne przeciwieństwo L'oreala.
Bardzo dobrze kryje niedoskonałości i cienie pod oczami. Nie waży się i nie przetłuszcza skóry. Nadaje się również pod oczy, mimo dość stałej konsystencji, ale można go delikatnie rozpuścić w palcach i aplikacja staje się łatwiejsza. Nie wysusza skóry. Jest tak dobry, że można go stosować bez podkładu. Łatwo się rozsmarowuje na twarzy, nie tracąc przy tym właściwości kryjących, nie pozostawia smug. Doskonale pokrywa nawet gigantyczne pryszcze i zaczerwienie skóry, czy popękane naczynka. Rozświetla.

Jeśli chodzi o minusy - dość dziwnie pachnie. Trochę jak lekarstwo, trochę jak jakaś roślina. Nie każdemu może to odpowiadać. Mi specjalnie nie przeszkadza, dopóki nie wącham :) Mały wybór kolorystyczny. Innych minusów się nie dopatrzyłam. Zużyłam już kilka opakowań tego korektora i uważam, że jest świetny - szczególnie dla skóry problematycznej. W tej chwili zastępuję go korektorem Miss Sporty - bo z tego co pamiętam, kiedyś był dla mnie tańszym odpowiednikiem Maybelline. Zobaczymy czy nadal jest tak dobry.

A teraz deser, czyli krem pod oczy Avon Solutions z portulanką :)

pojemność: 15 ml (tubka)
konsystencja: kremowa
trwałość po otwarciu: 12M
wydajność: bardzo wydajny
skład: zgubiłam ulotkę (znowu), ale w ulotkach producent zapewnia, że linia Naturalna Ochrona jest wolna od substancji zapachowych, barwiących i konserwantów

Może zacznę od tego, że jest to mój pierwszy krem pod oczy i kupiłam go tylko dlatego, że był w promocji za 99p :) Do tej pory zdarzało mi się stosować krem Nivea, który jednak latem zbyt mocno natłuszczał moje powieki i wszystko z nich spływało. Wracając do kremu Avon Solutions: krem jak krem. Nic szczególnego. Dobrze, że nie kosztował mnie więcej. Bieli skórę pod oczami, ale wcale się to nie przekłada na rozświetlanie. Ma delikatną konsystencję, łatwo się aplikuje i szybko wchłania. Absolutnie nie koi skóry, nie poprawia jej wyglądu, nie podrażnia i nie łagodzi podrażnień. Jest prawie bezzapachowy, tzn. po otwarciu tubki nie czuć zapachu, ale przy aplikacji można wyczuć coś jakby zioła czy mokre po deszczu zielsko. Nie należy ten zapach do szczególnie przyjemnych, ale też nie jest specjalnie drażniący.

Szczerze mówiąc, już nie mogę się doczekać aż się skończy i zaopatrzę się w coś innego, pewnie bardziej polskiego :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz