niedziela, 7 października 2012

Blondynka recenzuje: maseczka do twarzy z glinką Avon Planet Spa Turecka Łaźnia

Uff trzeci post z rzędu i jakoś zesztywniały mi palce ;) Ale damy radę :)

Wracam do serii Avon Planet Spa Turecka Łaźnia, która niedawno zawitała do polskiej edycji katalogu.
Jakiś czas temu pisałam o czarnym mydle, które nadal posiadam, używam od czasu do czasu. Recenzję i jej rewizję możecie znaleźć tutaj klik

Do kompletu postanowiłam zakupić też maseczkę do twarzy i niestety to był mój błąd, a dlaczego, przeczytacie niżej.  Maseczki użyłam dwa razy i o dwa razy za dużo.
Ale najpierw informacje z pudełka:

Maseczka do twarzy z glinką z Tureckiej Łaźni
sposób użycia: nałożyć cienką warstwę maseczki na twarz, omijając okolice ust i oczu. Pozostawić na około 5 minut, do czasu, gdy kolor maseczki zmieni się na różowy. Gdy maseczka zaschnie, dokładnie spłukać.
opakowanie: tubka 75ml
trwałość produktu po otwarciu: 12M
zapach: delikatny
kolor: jasny brązowy, różowy po wyschnięciu
skład: aqua, hydrated silica, ethylhexyl palmitate, propylene glycol, glycerin, isoceteth-20, cocamidopropyl betaine, titanium dioxide, xanthan gum, phenoxyethanol, parfum, peg-7 glyceryl cocoate, dimethicone, disodium edta, methyl lactate, moroccan lava clay, amber extract, olea europaea fruit extract, potassium benzoate, potassium sorbate, citric acid, CI 77491, CI 77492, CI 774999 (jak widać glinka daleko w lesie na liście składników)

Zacznę od plusów: ładny, delikatny zapach, podobny do zapachu czarnego mydła z tej samej serii. Kremowa konsystencja ułatwiająca aplikację. I to by było na tyle.

A teraz przeogromny minus.
Pierwszy raz kiedy użyłam maseczki w sierpniu zastosowałam się dokładnie do zaleceń z opakowania. Nałożyłam na oczyszczoną twarz i po 5ciu minutach, zaraz jak tylko maseczka stała się różowa, dokładnie spłukałam wodą. Przy nakładaniu nie miałam jakiś specjalnych odczuć pieczenia, więc właściwie niczego się nie spodziewałam. Jednak po zmyciu maseczki, w miejscach gdzie ją zaaplikowałam (praktycznie cała twarz z pominięciem okolic oczu i ust) skóra pozostała zaczerwieniona. Dodatkowo, po kilku godzinach na moich policzkach i linii żuchwy zaczęły wyskakiwać wielkie, bolące, czerwone krosty. Po maseczce nie stosowałam żadnego innego kosmetyku przez jakieś 12-15 godzin, więc nie mogło to być reakcją na inny kosmetyk. Zaczerwienienie skóry utrzymywało się przez dobry tydzień. Później zaczęło zanikać.

Drugi raz użyłam maseczki w sobotę wieczorem dwa tygodnie temu. Niestety tym razem zamiast zmyć ją po 5ciu minutach, przeciągnęło mi się do dobrych 10ciu. Zmyłam i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Cała twarz była totalnie czerwona i podrażniona jak nigdy wcześniej. Krosty, które pojawiły się po pierwszym użyciu i ledwo co zaczęły znikać momentalnie się rozmnożyły i rano następnego dnia połowa mojej twarzy była pokryta bolącymi wulkanami.

Nie dość, że twarz podrażniona i czerwona jak poparzona pokrzywami, to jeszcze z armią nieprzyjaciół i nieprzyjemnie ściągnięta. Stała się tak wrażliwa, że nawet mycie delikatnym żelem jeszcze bardziej ją podrażniało i bolało. Zaczerwienienie utrzymuje się do dzisiaj, krosty też, chociaż się zmniejszyły. Od tamtej pory myję twarz płynem do higieny intymnej Ziaja Intima z kwasem mlekowym, bo jest to jedyny produkt, który łagodzi podrażnienie i nie pogarsza stanu mojej skóry.

Jeśli chodzi o mnie: totalna porażka. Zupełnie się nie sprawdziła ta maseczka i mało tego, zmasakrowało mi twarz.

Mam nadzieję, że jeśli któraś z Was będzie jej używać - nie spotka Jej to samo. Dodam tylko, że jest to drugi produkt z Avon, który wywołał u mnie taką reakcję (pierwszym był krem z filtrem SPF 30, który wylądował dawno temu w koszu i niestety nie mogę porównać składów, żeby znaleźć winowajcę). 
Niestety ta przygoda sprawiła, że postanowiłam nie kupować i nie używać więcej żadnych maseczek do twarzy z Avon (a mam ich chyba z 5).

Teraz muszę spróbować odbudować moją i tak problematyczną cerę i mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy ten błąd i nieprzyjemności na jakie ją naraziłam.


8 komentarzy:

  1. Bardzo mi pomogłaś. Właśnie szukałam informacji na temat tej maseczki, ponieważ planowałam jej zakup jak i maseczki błotnej. Ale to co napisałaś utwierdziło mnie w tym, że nie warto. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) Oczywiście każda cera może zareagować inaczej. Akurat moja reakcja była tak fatalna, że od tamtej pory nie używam żadnej maseczki z Avon. Obecnie stosuję maskę algową Spirulina i jestem naprawdę zadowolona! :) pozdrawiam ciepło! :)

      Usuń
    2. Hej, Kupiłam sobię właśnie tą maseczkę jakiś czas temu stosowałam ją już kilkakrotnie, i bardzo zdziwiła mnie Twoja reakcja skórna na tą maseczkę. Owszem u mnie nie było widocznych efektów mniej więcej do 5 użycia, tyle że ja używam również innych maseczek, domowych robótek jak i tych kupnych i nie mogę powiedzieć w 100% że efekty które osiągnęłam są jedynie zasługą tej maseczki, aczkolwiek po każdym użyciu owego kosmetyku moja skóra jest bardzo gładka miękka i bardzo przyjemnie nakłada mi się na taką makijaż

      Usuń
  2. planowałam zakup, dziękuję - teraz na pewno jej nie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie z kolei ta maseczka przypadła do gustu - ładnie oczyszcza, skóra jest po niej milsza, gładsza i ładniej wygląda. Mnie uczuliła, mimo, że mam dość wrażliwą skórę. Przykro mi, że tak się skończyło w Twoim przypadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Chociaż jeden pozytywny komentarz na temat tej maseczki!! :)

      Usuń
  4. Ja również się nie zgodzę. Maseczka świetnie wygladza i oczyszcza cerę. Genialna . Ja mam cerę trądzikową , bardzo wrażliwą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maseczka jest świetna, naprawdę ją polecam. Doskonale wygładza i oczyszcza pory, jestem bardzo zadowolona, a ty widocznie masz na nią alergie.

    OdpowiedzUsuń