sobota, 21 lipca 2012

Burt's Bees - nowy ulubiony?

Zanim przejdę do rzeczy z tematu, muszę powiedzieć, że dziś w Szkocji mamy przecudny dzień. Jest bardzo ciepło i słonecznie. Niestety jak na złość nie mogę korzystać z tego ciepła, bo właśnie leżę w gorączce w łóżku :/

A teraz Burt's Bees :)

Mój pierwszy BB kupiłam jakieś dwa tygodnie temu. Przede wszystkim dlatego, że słyszałam o nim wiele dobrego. Również dlatego, że jak postanowiłam go kupić miesiąc temu, nie wiedziałam o żadnych innych naturalnych kosmetykach. Nie żebym teraz była w tym temacie alfa i omegą ;) W każdym razie, jakoś do tej pory niespecjalnie liczyło się dla mnie czy naturalny czy nie. Miał po prostu dobrze myć. Myć, bo mówię oczywiście o żelu pod prysznic. Z drugiej strony, wszędobylskie SLS nie wywoływało u mnie specjalnie reakcji "anty". No może po za kilkoma wyjątkami, które wylądowały w koszu, a co do których też nie jestem przekonana, że wina leżała po stronie SLS.

Dzisiaj mija dokładnie tydzień odkąd używam żelu pod prysznic o zapachu rozmarynu i mięty pieprzowej. Podeszłam do tego bardzo sceptycznie i bacznie obserwowałam swoją skórę po pierwszej kąpieli. I o dziwo! Skóra była czysta! :) (może to brzmi zabawnie, ale obawiałam się przede wszystkim tego, że mnie nie umyje). Jakby tego było mało, sprawiała wrażenie takiej, która nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia w postaci masła czy balsamu. Skóra była zatem czysta, pachnąca, świeża i nawilżona :)
O zapachu nie będę się rozpisywać, bo pewnie wiecie, jak pachnie mięta. Ja osobiście uwielbiam ten zapach, bo jest dla mnie nie tylko kwintesencją świeżości, ale również relaksu.

Po pierwszym tygodniu stwierdzam, że było warto! :) Mimo, że bolała mnie cena tego żelu pod prysznic.

Z rzeczy przydatnych jeszcze: jest bardzo wydajny! Ale to bardzo! Do tej pory nie udało mi się odmierzyć odpowiednio małej ilości ;) Dobrze się pieni i zmywa się bez problemu. Nie pozostawia na skórze nieprzyjemnego tłustego filmu czy też osadu. Zupełnie jak to znane mydło, które akurat w moim przypadku jest przereklamowane ;)

Burt's Bees to oczywiście nie tylko żele pod prysznic, ale również wszelkiego rodzaju mazidła i smarowidła. Jeśli będziecie miały okazję kupić - bierzcie! Zapach mięty to nie jedyny, więc na pewno znajdziecie coś dla siebie :)

Życzę udanego weekendu, a jeśli jest pracujący - życzę udanego poniedziałku :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz