piątek, 27 lipca 2012

Blondynka na zakupach: Paletka do brwi Cosmopolitan

Wiele dobrego wyczytałam o paletce do brwi firmy Essence. Ponieważ w najbliższym czasie nie zanosiło się, że wpadnie w moje ręce, postanowiłam poszukać czegoś na teraz.

Przeglądając strony internetowe SuperDrug wpadł mi w oko zestaw do brwi Cosmopolitan. Na zdjęciach wyglądał bardzo zachęcająco, więc postanowiłam się zaopatrzyć.

Muszę przyznać, że od momentu dostarczenia paletki przez listonosza, mam mieszane uczucia.
Pierwsze pojawiło się zaciekawienie wędrujące w kierunku zachwytu, które wywołał sposób opakowania paletki.

Po wyjęciu paletki z foliowego woreczka przyszedł czas na zwątpienie. Właściwie, to nie spodziewałam się, że zestaw będzie w formie kanciastego, tekturowego pudełka. Jakoś ze zdjęcia w sieci nie wyglądało mi na to.


W każdym razie zaczęłam przeglądać zawartość.


 W pudełku była instrukcja, krótki opis zawartości i przeznaczenia poszczególnych "elementów" oraz mini tutorial, jak regulować i modelować brwi.

Znalazłam trzy szablony do brwi, "przymierzyłam" i wtedy pojawiła się chwilowa radość, bo okazało się, że jeden z nich pasuje idealnie.

Następnie zabrałam się za próbę "wygrzebania narzędzi". I tak, "wygrzebywanie" bardzo dobrze oddaje sposób wyciągania kredki, pędzelka i pęsety. Po prostu jakaś masakra :( Wtedy właśnie uderzyło mnie rozczarowanie. Ale w końcu wygrzebałam akcesoria. I wierzcie lub nie, ale więcej ich nie umieściłam w pudełku. Wolę mieć luzem na toaletce, niż siłować się w trakcie ich wyciągania.


Co do samych akcesoriów: o pęsecie niestety nie mogę nic powiedzieć, bo nawet nie miałam okazji jej użyć. Rozświetlacz w kredce jest dobry dla dziewczynek w przedszkolu. Może mocne słowa, ale taka prawda :( Pędzelek też nie jest jakiś rewelacyjny, ale na szczęście sztuczne włosie jest w miarę sztywne, dzięki temu wygodnie rozprowadza się cienie na brwiach.

A skoro już mowa o cieniach, to są dwa: jasny i ciemny wpadający w brąz. Akurat z kolorów jestem zadowolona, bo pasują idealnie. A ni zbyt jasne, a ni zbyt ciemne. W sam raz :) Nad cieniami znajduje się jeszcze wosk (coś biało-żółtego), który według instrukcji powinno się nakładać przed cieniami. Od razu mówię, że na pewno go nie użyję. Po pierwsze nie wygląda za ciekawie, po drugie nawet nie bardzo rozumiem po co?

Zestaw z przesyłką kosztował ok. 8 funtów, czyli nieznacznie więcej niż rozsławiona paletka Essence.

Podsumowując: niestety nie jestem a ni zdecydowanie na TAK, a ni zdecydowanie na NIE. Nadal pozostaję zmieszana. Plusem na pewno jest pasujący szablon, kolory cieni i (mimo wszystko) pędzelek. Cała reszta wydaje się być z deka badziewna. Jedno czego jestem pewna na 100% - następną moją paletką będzie Essence, nawet jeśli przyjdzie mi angażować znajomych w Polsce, żeby ją zdobyć :)

Póki co pozostaje mi upiększać swoje brwi, tym co mam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz